MAM CIAŁO

Nie rodzimy się z gotową świadomością przynależności do określonej płci, ale do niej dorastamy. W wieku około dwóch lat małe dziecko, wskazując na siebie, stwierdza: „Jestem pan Jaś”, „Jestem pani Kasia”. To są pierwsze przejawy tej świadomości. Z biegiem lat trudnym problemem staje się akcep­tacja własnej płci. W wieku jedenastu lat około 70 proc. dziewczynek stwierdza: „Wolałabym być chłopcem”. Twierdzenie to często poparte jest wyjaśnieniem: „Im wszy­stko wolno, mogą biegać, wdrapywać się na drzewa, on będzie mógł być pilotem, a my? Nic nam nie wolno!”.

Czasem doprowadza to do ucieczki od własnej płci. Dziewczyny w tym okresie często udają chłopców poprzez sposób ubierania się, rodzaj fryzury, a nawet styl mowy. W trochę późniejszym wieku zaczyna się proces odwrotny. To chłopcy zaczynają podziwiać dziewczyny i zazdrościć im urody, swobody ruchów, piękna. Sami wstydzą się swej niezgrabności, krępują się obecnością dziewcząt, nie tańczą z nimi, unikają rozmów, chociaż je podziwiają i są nimi zafascynowani. W tym okresie dorastania chłopcy często uciekają od męsko­ści, chcą być piękni na wzór dziewczęcy. Ubarwiają swoje stroje, przejmują damski zwyczaj noszenia kolczyków, obrączek, wisiorków, zaplatania warko­czy i ubogacania fryzur. Wiele z tej ucieczki w stronę dziewczęcej urody było i jest w młodzieżowej modzie, zwłaszcza grup hippisowskich, punkowych i innych. A przecież mężczyzna powinien trzymać się raczej męskiej linii urody, on jest inaczej piękny. Dojrzałość będzie polegać na zaakceptowaniu własnej płci i rozwijaniu swojej męskiej czy kobiecej osobowości.

W okresie dojrzewania czytelny, zarówno dla dziewcząt, jak i dla chło­pców, staje się popęd seksualny. Jest to naturalny zwrot ku człowiekowi odmiennej płci. Zwrot ku człowiekowi, a nie tylko ku wybranym właściwo­ściom seksualnym. Na całość popędu seksualnego składają się trzy elementy:

- Przyciąganie obu płci ku sobie – mężczyzna oczekuje dopełniania ze strony kobiety, a kobieta oczekuje dopełnienia ze strony mężczy­zny;

- Pragnienie zespolenia płciowego – jest to specyficzna forma komuni­kowania sobie wzajemnie najistotniejszych uczuć, intymny kontakt z drugim człowiekiem;

- Instynkt rodzicielski – miłość chce dawać, tworzyć; dziecko ma w jakimś sensie pokazać światu, jaka jest miłość rodziców.

Człowiek poddaje popęd seksualny (jak każdy inny popęd) kierownictwu woli i rozumu. Świat zwierzęcy przy realizacji swych popędów kieruje się instyn­ktem. Przekazanie życia w świecie zwierząt związane jest z pewnym specyficznym okresem w cyklu rozwoju biologiczne­go. Człowiek zachowuje zdolności seksualne w ciągu całego roku. Bóg pozostawił wolności człowieka rozum kierowania siłami rozrodczymi.

Dojrzewanie popędu seksualnego przypomina człowiekowi także prawdę o jego ciele. Młody człowiek doświadcza, niejednokrotnie zaskoczo­ny, jak silny jest „głos ciała”. Ciało ma swoje żądania, swoje zachcianki, woła i sugeruje pewne zachowania. Człowiek coraz bardziej doświadcza w ten sposób różnicy zachodzącej między „Ja” a „ciałem”. W potocznym języku używamy zwrotu: „Ja mam ciało”. Cóż to oznacza? Czym jest „ciało”, skoro nie mogę go utożsamić z „Ja”? Zdanie: „Ja mam ciało” oznacza, że „Ja nie jestem ciałem”, ono całego mnie nie ogarnia. Między rdzeniem człowieczeństwa a ciałem jest pewna szczelina. Ciało jest czymś zewnętrznym wobec człowieka, jest jego własnością („mam”). Platon wyrażał tę prawdę o relacji między duszą a ciałem, kreśląc obraz ciała-więzienia, w którym uwięziona jest dusza wyrywająca się do wyższego świata. „Mam ciało”, ale „ono też mnie ma”, czasem bowiem doświadczamy tragedii związanej z ciałem.

Chora na białaczkę dwudziestodwuletnia dziewczyna, leżąc na oddziale onkologii, mówi zrozpaczona: „Ja chcę skończyć studia, chcę być żoną, matką, chcę być zdrową kobietą”. Jej ciało stoczone rakiem bliskie jest śmierci.

Często ambitnie planujemy: „Chcę jeszcze tyle zrobić, tak wiele zbudować”, a ciało jest już zmęczone, powieki się zamykają, ręce opadają... Musisz odpocząć. W relacji między „ciałem” a „Ja” niekiedy może zajść świadome zniekształ­cenie proporcji i przewodnictwa. Ma to miejsce wtedy, gdy człowiek idzie tylko za głosem ciała. Gdy już nie może powiedzieć, że rządzi ciałem, ale to ono nim kieruje. Iluż ludzi poniewieranych jest przez nałóg pijaństwa (to jeden z głosów ciała).

W obozach śmierci zgłodniali więźniowie potrafili oddać swój honor, zdradzić największe wartości za kromkę chleba. Niekontrolowany popęd seksualny prowadzi do zdrady małżeńskiej, tra­gedii niechcianych dzieci czy oszukanych dziewcząt. Aby nie lekceważyć siły głosu ciała, przestrzega też św. Paweł w swoich listach. Pisze: „Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie. Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne” (Ga 5,17.19-21). Bóg dał nam ciało i będziemy rozliczani z tego, jak je „posiadamy”.

Ks. Andrzej Zwoliński