CZŁOWIEK WOLNY

Niektórzy twierdzą, że wiek XX jest „wiekiem człowieka”. Wiele mówi się o prawach człowieka, dyskutuje się nad ułatwieniem mu pracy, szuka najkorzystniejszych rozwiązań ekonomicznych, politycznych i społecznych, które ubogacałyby i rozwijałyby rodzaj ludzki. Jednocześnie XX wiek na tle całej historii świata jawi się, paradoksalnie, jako najbardziej okrutny, zbrodniczy i nieludzki. Wojny światowe, wyścigi zbrojeń, fala terroryzmu, narkotyki, zanieczyszcze­nie środowiska naturalnego i wiele innych czynników skierowanych jest przeciwko człowiekowi.

U początków dziejów Bóg stworzył świat. Ukoronował swe dzieło powołaniem człowieka do istnienia. „Zatem rzekł Bóg: uczyńmy człowieka na wyobrażenie Nasze, według podobieństwa Naszego” (Rdz 1,26). Dzięki temu stwórczemu aktowi woli Bożej zaistniał człowiek, który, choć ulepiony jest z prochu ziemi, nosi w sobie przecież Boże „tchnienie”, obraz i podobieństwo Boga.

Człowiek jest osobą. Ta prawda mówi o najwyższej godności człowieka i jego odrębności od świata zwierząt czy materii nieożywionej. Człowiek jest osobą, a więc jest niepowtarzalnym, jednostkowym stworzeniem. W swej sferze duchowej pozostaje on tajemnicą i niemożliwą do zgłębienia prawdą. Drugiego człowieka tylko w części możemy poznać. Treścią osobowości człowieka jest także jego wolność. Człowiek jest stworzeniem wolnym, które dzięki rozumowi ma możliwość rozeznania i wybrania właściwych dróg.

Słowo wolność jest w naszych czasach bardzo modne. W imię prawa do wolności toleruje się chuligańskie wybryki grup młodzieżowych, wolnością tłumaczy się dopuszczanie do publikacji niemoralnych filmów, książek czy programów, słowem „wolność” operują zarówno siły porządkowe, hippisi, jak i Kościół. Cóż więc oznacza to słowo. Co ono wyraża?

Potocznie przez „wolność” rozumie się spontaniczność ruchów, brak barier wymuszających od zewnątrz takie czy inne zachowania. Z takiego rozumienia wolności wyrastają takie zwroty, jak wolne życie zwierząt czy też swobodne spada­nie ciał. W zastosowaniu do życia ludzkiego mówi się o wolności przekonań, prasy, religii itp., podkreślając konieczność braku zewnętrznego przymusu.

Święty Tomasz, pisząc o wolności, rozróżnia wolność od przymusu zewnę­trznego (libertas a coactiones) i wolność od wewnętrznej konieczności, która płynie z popędu, z przyjętych przez człowieka założeń, poglądów czy opinii (libertas a necessitate). Zwierzęta mają zamknięty horyzont swoich możliwości. Człowiek rozwija kulturę dzięki temu, że nie jest związany z koniecznością natury. Dzięki wolnemu wyborowi może on zwrócić się ku różnym, coraz to nowym możliwo­ściom. Przez wolny wybór człowiek realizuje swoje życie i ubogaca je wybranymi przez siebie treściami. Nie jest to proces łatwy. W wolności jedni ludzie dochodzą na szczyty świętości, heroizmu i bohaterstwa, a inni staczają się na dno upodlenia.

Ksiądz Konstanty Michalski, pisząc rozważania o człowieku tuż po II wojnie światowej, zatytułował je Między heroizmem a bestialstwem, zakreślając w ten sposób obszar możliwości, w którym człowiek realizuje swe życie. Cyprian Kamil Norwid porównywał człowieka zarówno do „szkarłatu królewskie­go”, jak i „marnego pyłu” Nie każdy wolny wybór człowieka rozwija i ubogaca życie ludzkie. W wolności człowiek może zatracić najpiękniejsze klejnoty ducha, może odwró­cić się od świata dobra, zmarnować czas dany mu przez Boga. Cała mądrość człowieka polega na umiejętnym wyborze, na właściwym korzystaniu z wolnej woli. Bóg podsuwa człowiekowi sposób korzystania z wolności, podając mu przykazania. Nie są one zniewoleniem człowieka, ale dobrą radą Boga, który jako Ojciec troszczy się o pełny rozwój swych dzieci. Wierzący ufają swemu Bogu, są przekonani o Jego miłości i dlatego wsłuchują się w Jego głos. Norwid, szukając definicji wolności człowieka, znalazł ją w zgodzie woli ludzkiej z wolą Boga. Wolnym naprawdę jest tylko ten, kto rozpoznał wolę Boga i zgodnie z nią żyje. Sprzeciwianie się jej doprowadza człowieka do duchowego niewolnictwa objawiającego się w nałogach, materializmie, bezmyślności i w grzechu.

Każdy wybór ogranicza wolność człowieka. Wybierając jedną możliwość, rezygnujemy z tysiąca innych. W spotkaniu miłosnym oddanie części swej wolności drugiej osobie staje się źródłem szczęścia i radości. Poznając dziewczynę czy chłopca, przebywając z nim, ograniczasz swoją wolność, ofiarujesz ją bowiem jemu czy jej. Tym samym oddajesz jej swój czas, myśli, gesty, siebie. Pojawia się też poczucie pewnego ograniczenia, bo przecież wiesz, że powinieneś być u niej punktualnie, powinieneś jej towarzyszyć w drodze do domu, odwiedzić ją, gdy zachoruje. W małżeństwie ten dobrowolny wybór i ofiarowanie swej wolności drugiej osobie przybiera sakramentalny wymiar. Po ślubie już nie wolno będzie myśleć o sobie, przy ołtarzu powstaje bowiem nowa kategoria: MY. Wtedy już nie pytasz: „Co mi wolno?”, ale „Co nam wolno?”.

Oddanie swej wolności drugiej osobie, która jest kochana, nie wzbudza automatycznie u niej miłości. Ona nie musi przyjąć tego daru. Może odmówić, bo przecież pozostaje wolna. Tylko pełna dobrowolność obojga partnerów, wzajemne obdarowanie się wolnością buduje prawdziwą miłość.


Ks. Andrzej Zwoliński